niedziela, 15 września 2013

Rozdział 12

Przez chwile nie wiedziałam co powiedzieć. Nie sądziłam, że on może do mnie coś czuć.
- Przepraszam, nie powinienem.
- Co? - zapytałam nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
- Przepraszam, że cię pocałowałem.
- Nie podobało co się?
- Nie o to chodzi, po prostu... Jesteśmy przyjaciółmi i... No wydaje mi się, że nie powinienem był, ale już nie mogłam wytrzymać.
- W sumie to masz racje, ale mi też się to podobało.
- Słucham?
- No,  ja też cię kocham.
Nie da się opisać jaką minę zrobił Mateusz. Był trochę zdziwiony, ale jednak szczęśliwy. To samo można było powiedzieć o mnie. Kochałam go, naprawdę go kochałam. Jeszcze nie dawno nie chciałam tej myśli do siebie dopuścić, a dzisiaj i to przed nim przyznałam się do tego.

                                                                          ***

Kilka godzin później, kiedy Mateusz wrócił do domu zrobiło mi się strasznie przykro. Nie minęło 5 minut od naszego rozstania, a ja już za nim tęskniłam. Nigdy jeszcze tak się nie czułam. Pocieszała mnie tylko myśl, że następnego dnia znowu się zobaczymy. Żyłam tylko tą myślą. Kiedy Nikola zadzwoniła, pytając do u mnie, nic jej  nie powiedziałam, ale ona zauważyła, że mój głos jest weselszy. Był taki. Ostatnie tygodnie nie były najlepsze. Co prawda, zaliczyłam koncert GrubSona, za rymowałam na nim, ale jednak brakowało mi bliskości. Bliskości kogoś takiego jak mój chłopak. MÓJ CHŁOPAK - oficjalnie mogę już to ogłosić. MÓJ CHŁOPAK - jak to cudownie brzmi...
                                 
                                                           * Oczami Mateusza *

Idąc do domu zastanawiałem się nad tym co wydarzyło się dzisiaj. Idąc przeprosić Nadię nie sądziłem, że wszystko się tak potoczy. Nie sądziłem, że ona także coś do mnie czuje. Chociaż po tym jak była zazdrosna mogłem się tego domyślić. Zawsze chciałem mieć dziewczynę taką jaką jest ONA. Nigdy do nikogo nie czułem tego co do niej. Z rozkojarzenia po drodze wpadłem na jakąś babkę. Speszony szybko ją przeprosiłem, uśmiechnęła się tylko. Wchodząc do domu zapomniałem zdjąć buty. Mama szybko zauważyła, że jestem jakiś rozkojarzony. Nic jej nie mówiąc udałem się do swojego pokoju. rzuciłem się na łóżko i już po chwili zasnąłem. Obudziło mnie głośne pukanie.
- Kochanie, ktoś do ciebie. - usłyszałem głos swojej rodzicielki.
- Powiedz, że mnie nie ma.
- Już powiedziałam, że cię obudzę.. Zresztą ona stoi koło mnie.
Przez chwilę myślałem, że to Nadia mnie odwiedziła, ale jak się okazało to nie była ona. Kiedy zobaczyłem kto wszedł do mojego pokoju od razu chciałem ją wyprosić, ale zdecydowałem się na rozmowę.
- Co ty tu robisz? - zapytałem dość ostro.
- Chciałam ci coś powiedzieć, mogę?
- Już ci mówiłem, że nie mamy o czym rozmawiać. Już raz przez ciebie prawie straciłem Nadię, nie chcę przechodzić tego drugi raz zwłaszcza, że...
- Że co?
- Że kocham ją, jestem z nią i nie mam zamiaru po raz kolejny przez twoje wymysły jej stracić.
- Ale Mateusz, ja cię kocham.
- Kochasz?! Słyszysz samą siebie? Wiesz co Magda? Jakbyś mnie kochała to byś się tak nie zachowywała! Zrozum, że między nami nic nie było i nigdy nie będzie. A teraz wyjdź!
- Jesteś tego pewny?
- Jak niczego innego.
- Jeszcze tego pożałujesz. - Dziewczyna wściekła się, a po chwili usłyszałem głośny huk zamykanych drzwi.

                                                             * Oczami Nadii *

-  Tak tato wszystko jest okej. Tak, dbam o siebie. Tak, przychodzi i pomaga. Nie musisz się martwić, wszystko jest dobrze.
- To dobrze córuniu. Wiesz, ja już muszę kończyć. Jutro zadzwonię, Kocham Cię!
- Ja Ciebie też. Pa! - Po wypowiedzeniu tych słów jak najszybciej się rozłączyłam. Nie chciałam czekać do momentu kiedy zrobi to tata, bo pewnie zaraz znowu coś by sobie przypomniał i przez kolejne 20 minut musiałabym słuchać to co mówi i po kilkadziesiąt razy odpowiadać na jedno i to samo pytanie. Rozumiem, że się mnie martwi, ale nie jestem już dzieckiem i czasami naprawdę przesadza.

_______________________________________________________________________________

Dobraa, jest! Chciałam napisać dłuższy, ale nie miałam pomysłu. Naprawdę dziękuję za przemiłe komentarze <3 Widzicie jak 3 opinie potrafią zmotywować? No to pomyślcie co by zdziałało 10 komentarzy? ;) Mam nadzieję, że kiedyś się o tym przekonam i ja i Wy.

czytasz = komentujesz ;>





                                                                                   
                                                                           



3 komentarze: