W nocy co chwila się budziłam. Ciągle przewracałam się z boku na bok. Po głowie chodziły mi różne myśli typu: a co jeśli on nie żartował? Co jeśli naprawdę zrobi coś moim bliskim? W uszach brzęczały mi tylko jego słowa " nikogo o tym nie informuj! Jeśli komuś powiesz ktoś z twoich bliskich pożałuje ". Muszę iść na to spotkanie. Muszę, bo inaczej zrobi coś moim bliskim, a tego już bym nie przeżyła... Najwyżej mi coś się stanie. Bożę! O czym ja myślę?! Mam nadzieję, że to tylko moja wyobraźnia... nad ranem przypomniało mi się, że razem z tatem mieliśmy iść dzisiaj na policję. Wiedziałam, że wcześnie wstaje, więc ja też to postanowiłam zrobić i powiedzieć mu, ze to wczoraj mi się musiało przewidzieć. Ten tylko powiedział, że to pewnie przez zmęczenie... Nic mu nie odpowiedziałam, udałam się tylko do swojego pokoju. Do szkoły postanowiłam nie iść, musiałam jeszcze raz to wszytko przemyśleć. Około 12 przysnęłam i przyśniło mi się, że tam poszłam. Nikogo nie widziałam, ale po chwili ktoś mnie złapał i zaczął grozić nożem. Obudziłam się zlana potem.
- Mamo, proszę pomóż mi! Nie pozwól mu zrobić mi krzywdy... - powiedziałam w myślach.Nie miałam już na nic siły. Zeszłam do kuchni i postanowiłam ugotować coś na obiad tacie. I tak nie miałam nic ciekawszego do roboty. Zaczęłam wyciągać wszystkie składniki na spaghetti, bo właśnie to miałam zamiar ugotować. O dziwo szybko je skończyłam. Jak popatrzyłam na zegarek zobaczyłam, że jest już 18! Zostały mi 4 godziny... Włączyłam więc telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Jak zwykle nie było nic ciekawego. Postanowiłam więc napisać jakiś tekst. W tym celu z powrotem udałam się na piętro.
* Oczami Mateusza *
Nadii nie było w szkole. Zdziwiłem się, bo zawsze mnie informowała jak miało jej nie być. Może miała coś ważnego do zrobienie? Nie wiem, mam tylko nadzieję, że nic ważnego się nie stało. Siedziałem w domu kiedy zadzwonił mój telefon:
- Halo? Nadia? Cały dzień się nie odzywałaś! Coś się stało?
- Nie nic, tylko... A dobra jutro ci opowiem, pa. - rzuciła do telefonu i się rozłączyła. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale miała już wyłączony telefon. Jeżeli mówiła, że nic to chyba nic. Ona mnie nigdy nie okłamała to dlaczego miała to robić tym razem?
* Oczami Nadii *
Zadzwoniłam do niego, żeby mu o wszystkim powiedzieć, ale zaraz znowu przypomniały mi się te słowa. Miałam już tego dość. Zbliżała się już 21:30 więc postanowiłam wybrać się do parku. Postanowiłam - Musiałam... Napisałam jeszcze kartkę tacie, żeby się nie martwił i wyszłam na zewnątrz. Na ulicach już mało kto chodził. No tak, bo komu by się chciało chodzić w taką pogodę? Powolnym krokiem zmierzałam do parku, kiedy już tam doszłam usłyszałam telefon:
- A jednak przyszłaś! Grzeczna dziewczynka, mam nadzieję, że nikt o tym nie wie?- Nikomu nie mówiłam. Czego ode mnie chcesz?!' - w odpowiedzi usłyszałam tylko dźwięk rozłączenia.Po chwili usłyszałam, że ktoś podszedł obok mnie. Nie zdążyłam się odwrócić kiedy poczułam silny ból z tyłu głowy.
*** Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie jestem i jak się tutaj znalazłam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie co się stało w parku. Byłam złą na siebie, że tam poszłam. W sumie to może i dobrze? Przynajmniej nic nie stanie się moim bliskim. Byłam do czegoś przywiązana. To coś byłą krzesłem. Nie mogłam się ruszyć, wszystko było zaklejone taśmą. Nie siedziałam tak długo, po zaraz przyszedł do mnie jakiś człowiek. Na głowie miał kominiarkę. Po głosie także go nie rozpoznałam. Zastanawiałam się czego on ode mnie chce. Jednak nie mogłam się odezwać, bo usta także miałam zaklejone.
- Pewnie się zastanawiasz po co to robię? - zapytał jeden jakby czytając w moich myślach.- Powiem ci. Dlatego, że... A może jednak ci nie powiem. Im mniej będziesz wiedziała tym lepiej będziesz spała.
* Oczami Mateusza *
Z tych nerwów już nie mogę wytrzymać. Nadia nie wróciła na noc. Jej tato mówił, że jak wrócił z pracy to już jej ie było. Jeszcze ten telefon od niej.. Jak coś się jej stanie to sobie tego nie wybaczę. Właśnie szedłem w stronę kawiarni, w której najczęściej się widujemy. Może tam ją spotkam? Po drodze zobaczyłem znaną mi sylwetkę. Hubert?- Gnoju! Co zrobiłeś Nadii?! Gdzie ona jest?! - wydarłem się na niego. Co ty gadasz? Jakiej Nadii? - Dobrze wiesz o co mi chodzi! Gdzie ona jest?!Po chwili zorientowałem się, że chłopak nie kłamie i naprawdę nie wiem gdzie jest Nadia... Nie wiedziałem co robić. Nic mi nie mówiła, była jakaś tajemnicza. A może wyjechała? Nie wiem...
---------------------------------------------------------------
I jest następny. Nie wiem czy ciekawy czy nie... ja nawet jestem z niego zadowolona. :) Nie wiem kiedy będzie następny. Może na tygodniu coś dodam. Zobaczy się. ;)
Musisz popracować nad stylistyką i powtórzeniami bo robisz straszne błędy i piszesz jakby od niechcenia ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ciekawe dlaczego ją porwali. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń