czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 3

W szufladzie biurka wyszukałam kartkę i długopis. Po 15 minutach miałam już prawie cały tekst napisany. Nie wiem dlaczego, ale takie kawałki zawsze szybko piszę i nigdy nie brakuje mi do nich weny. Po chwili poczułam suchość w gardle. Sok, który miałam w pokoju skończył się, więc chcąc, nie chcąc musiałam zejść po picie do kuchni. Gdy otworzyłam drzwi o mało nie dostałam zawału. W progu stał Hubert z bukietem kwiatów w ręce. Momentalnie odechciało mi się pić. Szybko zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam je na klucz.
- Nadia, otwórz! Chcę pogadać.
- Idź stąd! Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Daj mi spokój!
- Nie ruszę się stąd dopóki nie dasz mi wszystkiego wyjaśnić.
Niechętnie otworzyłam mu drzwi. Usiedliśmy na kanapie i Hubert zaczął rozmowę:
- Posłuchaj, ja wiem, że źle zrobiłem zrywając z tobą, ale naprawdę tęsknię za tobą. Proszę wybacz mi i daj mi jeszcze jedną szansę,
- Czy ty po polsku nie rozumiesz?! Nie wrócimy do siebie. Zrozum to! Zresztą ja już kogoś mam.
- Tak? A kogo? Znam go?
- Mateusz. A co do kwiatów to jeśli są dla mnie to daruj sobie. Nawet nie pamiętałeś, że nie cierpię tulipanów.
Chłopak poczerwieniał ze złości, szybko wstał i wyszedł z mojego pokoju.
- Pogadam sobie z nim. A ty jeszcze do mnie wrócisz, zobaczysz!
- Niedoczekanie. Tam są drzwi, odprowadzić cię? - zakpiłam z niego.
Jednak ten już nie odpowiedział, po chwili usłyszałam trzask.
Jak się już uspokoiłam zaczęłam zastanawiać się nad tym co właśnie powiedziałam. Szybko odszukałam telefon i wybrałam numer do Matiego.
- No słucham cię? Potrzebujesz jakiegoś bitu czy coś? - No tak, w końcu często dzwoniłam do niego z tej właśnie sprawie.
- To też, ale mógłbyś do mnie wpaść?
- Jasne, zaraz będę.
* 15 min później *
Usłyszałam dzwonek, szybko pobiegłam otworzyć drzwi. Tak jak się spodziewałam stał w nich mój przyjaciel. Zaprosiłam go do swojego pokoju. Po chwili siedzieliśmy razem i zaczęłam mu opowiadać całą historię.
- I tylko ty? Myślałem, że coś naprawdę się stało.
- Tylko?! Dla mnie to aż! Nie mam już do tego siły. - wykrzyknęłam i się rozpłakałam.
- Nie płacz... - Mateusz mnie przytulił. - Jak chcesz możemy udawać, że jesteśmy razem.
- I nie jesteś na mnie zły? Dziękuję...
- Nie, nie jestem. A co do bitu to masz go tu. - podał mi pytkę. - Ja niestety muszę lecieć. - pocałował mnie w policzek i tyle go widziałam.
Odtworzyłam zawartość i zaczęłam się wsłuchiwać w melodię. Nie wiem jak on to robi, że zawsze wie jakiej  akurat potrzebuję. Wzięłam do ręki kartkę z tekstem, włączyłam mikrofon i zaczęłam nagrywać. Efekt końcowy był świetny! Szybko wrzuciłam kawałek na youtube i wysłałam linka Hubertowi, żeby wiedział, że mam go za nic.
- Szaleję... - powiedziałam sama do siebie. - W ciągu 3 dni dwa kawałki. To u mnie nowość.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I rozdział 3 skończony. Nie jest najdłuższy, ale nie wiedziałam co masz jeszcze napisać. To znaczy wiedziałam, ale myślę, że w tym rozdziale wystarczy tyle emocji. :P
A co do komentarzy... Szkoda, że ich nie widać. Nie wiem czy dalej mam pisać i czy komuś się to podoba. Widzę ile osób odwiedza ten blog i jest mi trochę smutno, że nikt nie doda  żadnego komentarza. Nawet tego z hejtem. Naprawdę, wasza opinia jest dla mnie najważniejsza. ;) Mam nadzieję, że chociaż pod tym rozdziałem pojawi się chociaż 1 komentarz. Liczę na was! :)


1 komentarz: